Data publikacji: 2018-09-06

Motocyklem w Polskę. Bieszczady

Rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady? W każdej chwili!

Motocyklem w Polskę. Bieszczady

Ten region jest tak bogaty w niezwykłe miejsca, że bez przesady można nazwać go tajemniczym ogrodem. Dla motocyklisty to prawdziwa oaza spokoju i radości.

Bieszczady nierozerwalnie kojarzą nam się ze spokojem i oderwaniem od realiów codziennego życia. Któż z nas nie miał czasem ochoty rzucić wszystkiego i pojechać w Bieszczady? Jak jest naprawdę? Cóż… region ten nie oparł się wprawdzie cywilizacji, ale faktycznie czas płynie tutaj znacznie wolniej.

W odróżnieniu od Tatr, Bieszczady obroniły się przed wściekłą komercjalizacją reprezentowaną przez niezliczone drogie hotele, cepeliową atmosferę deptaków i dzikich tłumów szturmujących każdy wolny skrawek jakiejkolwiek przestrzeni. Nie oznacza to, że jest tutaj pusto, po prostu region ten wybierają zupełnie inni turyści – szukający spokoju i przyrody a nie głośnych i migających światełkami atrakcji.

Sieeekieeeraa dwanaaaście!
Bieszczady mają bardzo trudną historię – po II wojnie światowej komunistyczne władze, chcąc pozbyć się problemu w postaci grup partyzanckich niechętnych nowym porządkom, wysiedliły w ramach operacji "Wisła" praktycznie całą ludność zamieszkującą te tereny. Region zamarł i dopiero wybudowana przez wojsko w latach 1955-1962 Obwodnica Bieszczadzka zaczęła wprowadzać tutaj jakieś życie.

Bieszczady zawsze były domem dla twardych ludzi. Symbolem tej tradycji jest sławny bar Siekierezada w Cisnej, gdzie ciężko pracujący drwale potrafili przepijać całe wypłaty. Dziś miejsce to znane jest bardziej jako atrakcja turystyczna, ale zajrzeć tutaj zdecydowanie warto, by spróbować dobrej, lokalnej kuchni i usłyszeć jak bufetowa woła "sieeekieeeraa dwanaaaście!".

Miłośnikom dobrej kuchni polecamy także unikalną, choć sezonową Chatę Wędrowca w Wetlinie – restaurację polecaną przez prestiżowy przewodnik kulinarny Gault&Millau. Miejsce to nie ma stałej karty, jedynym daniem dostępnym zawsze jest Naleśnik Gigant. Pozostałe dania zależą od posiadanych przez kucharza zasobów świeżych składników. Warto też zajrzeć do Myczkowianki w Myczkowcach i Gęsiego Zakrętu w Zadwórzu.

Żwir za zakrętem
Za Wetliną zaczyna się najbardziej dziki odcinek Wielkiej Pętli Bieszczadzkiej. Choć cała trasa jest jedną z najbardziej ulubionych motocyklowych dróg, warto pamiętać, że nawierzchnia jest w stanie najwyżej przeciętnym. Niezliczona ilość łat, garbów, dziur i innych elementów drogowej infrastruktury nie zachęca do szybkiej jazdy. Dodatkowym problemem jest żwir, którym drogowcy posługują się podczas napraw drogi, a który, dziwnym trafem, zawsze leży za zakrętem.

Co by jednak o bieszczadzkich drogach nie mówić, nikt nie zaprzeczy, że to jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce. Urzekające serpentyny między Wetliną a Brzegami, pod Małą Rawką, koło Jabłonek czy Olchowca, zapomniane wsie, których jedynym śladem są dziś samotne cerkwie, rozległe połoniny – to miejsce potrafi dostarczyć zachwytów niezależnie od tego, co kochasz najbardziej.

Bardzo dobrym pomysłem jest odbicie w Czarnej Górnej na Małą Pętlę Bieszczadzką – jeszcze spokojniejszą, jeszcze bardziej dziką wersję Wielkiej Pętli. Biegnie na przemian wśród lasów i po polanach, co rusz odsłaniając spektakularne widoki na Bieszczady. Zbliża się od południa do Jeziora Solińskiego, co łatwo poznać po coraz częściej pojawiających się tabliczkach z napisem "camping" lub "łódki". Samej tafli jeziora dostrzec z drogi nie sposób.

Boczne drogi w darze
Jedną z największych atrakcji, jakie można podarować sobie w Bieszczadach, jest zjeżdżanie w boczne drogi. Nie jest to rozrywka przeznaczona tylko dla posiadaczy maszyn off-roadowych, wiele dróg ma asfaltową lub utwardzoną szutrową nawierzchnię, na której bez problemu poradzi sobie nawet skuter.

Odkrywanie bocznych dróg ma tutaj sens większy niż gdziekolwiek indziej – można dotrzeć do pięknych brodów, jak na przykład ten w Prełukach, miejsc jakby żywcem przeniesionych z przeszłości (Wołosate) albo pięknych meandrów Sanu w Tworylnem. Tak naprawdę, gdziekolwiek nie wjechać, czeka coś ciekawego.

Szukając noclegu warto uświadomić sobie, że mimo leniwej atmosfery i braku dzikich tłumów turystów, Bieszczady są bardzo popularnym celem turystyki. Wiele interesujących miejsc, jak na przykład gospodarstwo agroturystyczne Rusinowa Polana w Dwerniczku czy Bieszczadzka Przystań Motocyklowa w Czarnej mogą mieć pełne obłożenie. Trzeba wcześniej zadzwonić i upewnić się czy są miejsca.

O autorze
Rafał Betnarski - dziennikarz, podróżnik i twórca unikalnych treści. Wnikliwy tester motocykli i akcesoriów, miłośnik lokalnych smaków i unikalnych miejsc. Pisze od zawsze, z motocyklami związany od niemal 15 lat.